Na świecie żyją sami kłamcy . Człowiek musi odróżnić zwykłych kłamców od tych , których warto kochać.
Spojrzałam na niego spod uniesionej brwi . Tęsknił ? Chyba za ciągłym kłamaniem.
-Może ze mną porozmawiasz ? – zapytał
-A mamy o czym ?
-No raczej – uśmiechnął się i znowu spojrzał w moje oczy. Jezu .. Znowu . Ally , musisz przestać kochać tego cholernego kłamcę . Nie kochasz go , nie ! – Ally .. Ja . Ja przepraszam .
-No to świetnie . A teraz przepraszam ale muszę iść – powiedziałam i od niego odeszłam . Powiedział coś jeszcze , czego nie usłyszałam . Ale to może dobrze bo jeszcze bym wróciła i zaczęła z nim rozmawiać .
Do tej pory pamiętam wszystko co mi zrobił . Jak kłamał . Szedł rzekomo na spotkanie z Robinem ,a gdy raz zadzwoniłam do niego to nic nie wiedział . Od tamtego momentu musiałam poznać prawdę więc raz za nim wyszłam . Oczywiście nie poszedł do Robina , tylko do parku i zobaczyłam jak tak obściskuje się z jakąś blondynką . Zarezerwowałam pierwszy bilet do Warszawy i wróciłam do Polski i nie chciałam mieć nic wspólnego z Manchesterem , ani nawet Wielką Brytanią .
Usiadłam na huśtawce i obserwowałam bawiących się piłkarzy . Spojrzałam na Davida . Siedział i obracał w ręku jakiś kubek wpatrując się w swoje niezwykle ciekawe buty . A zresztą .
Co on mnie interesuje ?
-Cześć – powiedział ,,ktoś’’ i usiadł obok mnie – Jestem Cristian . Poznaliśmy się .
-No cześć – uśmiechnęłam się i oparłam głowę o łańcuch huśtawki – Ally .
-Co robisz w Hiszpanii ? – zapytał .
-Przeprowadziłam się .. Tu jest stary dom moich rodziców więc po co miał tu stać taki pusty .
-No racja , racja – zaśmiał się – A skąd ?
-Z Polski .
-Wiem .. –zaczął się zastanawiać - Lewandowski ! – powiedział entuzjastycznie na co ja się zaśmiałam .
-Tak .
-A czym się interesujesz ?
-No tak to piłką nożną . Grałam kiedyś tam .. A studiuje . Fizjoterapie . No to znaczy .. studiowałam .
-Już cię lubię – zaśmiał się – Piłka Nożna i dziewczyna to idealne połączenie . Rzadko spotkałem się z takim połączeniem .
-To szkoda że nie znasz mojej starek drużyny .
-Jaka ?
-Polska Barcelona – wymamrotałam .
-Coo ? – zaśmiał się .
-Taak ! – odwzajemniłam – Nazwę wymyślił nasz ,,prezes typu : wali mnie to ‘’ . My nie miałyśmy nic do gadania . Stroje niebieskie . Z przodu logo klubu i reklama sponsora .
-To bardzo fajny prezes . Może się czegoś napijesz ?
-Okej .
*Kilka godzin później*
**Marc**
Wróciłem do domu gdzieś tak o 22 . Nie chciało mi się tam siedzieć . A zresztą nie chciałem żeby Alvaro męczył się z opiekunka .
Kim w ogóle była ta dziewczyna ?
Niesamowicie przypominała mi .. Gaię . Te same oczy , tylko kolor włosów inny . Gaia była brunetką. Ally , bo chyba tak ma na imię . Pique mi coś o niej mówił na treningu . Że jest niesamowita i ładna . Nie miał racji . Ona jest piękna .
Kurde ..
Co ja do cholery jasnej pieprze ? Przecież obiecałem , ze nigdy nie spojrzę na żadną kobietę. Nigdy !
-Tata ! – usłyszałem w progu drzwi i już po chwili czułem jak do mojej nogi przytula się Alvaro .
-Alvi , nie męcz proszę tatusia – powiedziała pani Converro .
-Nie nie – zaśmiałem się – No cześć malcu – uklęknąłem przy nim i zmierzwiłem jego niesforną czuprynę .
-Kocham Cię – powiedział po czym wtulił się we mnie .
**Ally**
-Pique , proszę – powiedziałam i spojrzałam na niego jak na idiotę .
-Ale nawet nie ma mowy ! Zostajesz .
-No właśnie , nie tańczyłem z tobą jeszcze –powiedział Fernando jednocześnie rysując palcem w powietrzu .
-No widzisz . Jak Nando mówi coś , to się zazwyczaj słucha .- stwierdził Mata .-A zresztą ja tez z tobą nie tańczyłem kurde .
-Dobra , nikt z nią nie tańczył – wtrącił Pique .
-Idę.
-Nie !
-Tak Gerard !
-Nie !
-Tak !
-Nie kurde i koniec !
-Tak !
-No nie i koniec kropka – powiedział – Shaki no !
-Chodź ze mną – powiedziała i złapała mnie za rękę i poprowadziła do łazienki .
Ustałam przy umywalce i oparłam się o nią . Spojrzałam na dziewczynę pytająco i czekałam aż coś powie . Od jakiejś godziny próbowałam stąd iść . David się znowu mnie uczepił , chodził za mną i prosił o jakąś rozmowę . Ale co to mu da do cholery jasnej ? Co on myśli że ja do niego wrócę ? Że zapomnę ? Powiem ,,Ach , dobrze wybaczam ci bo jestem totalną idiotką która myśli że się zmieniłeś’’ . Aa nie ! Tak nie będzie .
-Ally , mogę cię o coś zapytać ?
-Tak .
-Skąd znasz Davida ? Wiem , nie musisz mi mówić bo mnie nie znasz . Ale naprawdę , uważaj na niego .
-Skąd go znam ? – wypuściłam ciężko powietrze – No bo to było tak , że wyjechałam na obóz w ostatniej klasie liceum . No tak po maturze na pożegnanie . Wyjechaliśmy do Manchesteru . Chłopacy namówili mnie na mecz Manchesteru United z City . A że ja przecież kocham piłkę to nie mogłam im odmówić , prawda ? No więc się zgodziłam . Po meczu oni czekali na piłkarzy , żeby zgarnąć jakiś autograf czy coś . Ja wtedy zasłabłam i on wtedy chciał być tym bohaterem i tak to się zaczęło . Zadzwonił po karetkę i potem wszystko jakoś samo poszło .. Musiałam leżeć tam w szpitalu bo były komplikacje z sercem i on mi pomagał . Potem wróciłam do Polski , ale on namawiał mnie żebym przyjechała na mecz i ogólnie odwiedziła go . No to tak zrobiłam i wtedy to już w ogóle .. Pocałował mnie i od tamtej pory byliśmy parą . Przeprowadziłam się do Manchesteru . I on wtedy zaczął się dziwnie zachowywać . Codziennie wychodził niby do Robina , ale jak się okazało to było kłamstwem . Znalazłam go w parku jak obściskiwał jakąś blondynkę . Tłumaczył się , że to nie tak . Wmawiał mi że mnie kocha i że to błąd i że to naprawi . Ale wtedy wyprowadziłam się do Polski i zerwałam z nim kontakt .. aż do dzisiaj .
-Historia jak z filmu- zaśmiała się . – Wiem jaki on jest .. Opowiadał kiedyś o jakiejś Ally . No właśnie o tobie . Przyjechał na zgrupowanie i opowiadał jaka to jesteś wspaniała i piękna . No racje miał . Ale jak on mógł . Zawsze wiedziałam że nie jest wierny , ale myślałam ze ,,ta’’ Ally go zmieni . Ale kurde się myliłam . Nie daj mu się omotać , proszę – powiedziała i mnie przytuliła .
*Tydzień później*
Jestem tu już ponad tydzień . Pokochałam ten klimat i w ogóle ludzi .
Zaprzyjaźniłam się z Shakirą , Pique , Cesc’iem i Tello . Dzisiaj mam zaproszenie na przedsezonowy trening Barcelony . No to pójdę , no bo jak mam nie iść ? Przecież Pique zaraz by coś tam na mnie nagadał że nie dobra , albo się jeszcze nie daj Boże obraził . A wtedy kto robiłby mi zakupy jakbym była chora , no kurde kto ?
Była 10 , a ja jeszcze leżałam w łóżku . Wstałam i ubrałam się . Kochałam Hiszpańską pogodę . Uwielbiałam taki upał .
Usłyszałam dzwonek więc zeszłam i otworzyłam drzwi . W drzwiach ujrzałam Shakirę .
-Czeeść – powiedziała pocałowała mnie w policzek – Muszę się ciebie poradzić .
-Mnie ? Ojoj – Zaśmiałam się –No to mów co ci leży na sercu .
-Bo ja .. – zaczęła – Ja jestem w ciąży .
-O Jezu – powiedziałam – To przecież wspaniale – zaczęłam skakać z radości – A co na to Pique ?
-No właśnie , nie powiedziałam mu jeszcze . Boje się .
-No ale czego ? – spojrzałam na nią .
-No bo .. On jest młody . Jest piłkarzem i w ogóle . Zaraz wszyscy by gadali …
-No ale przestań . Przecież Gerard cie kocha i na pewno chce mieć z Tobą dziecko . Będzie wniebowzięty , mówię ci .
*Kilka godzin później*
Udałam się w kierunku Camp Nou . Po około 5 minutach byłam już na miejscu . Pokazałam ochroniarzowi kartę , którą wcześniej dostałam od Pique i udałam się na trybuny . Po chwili w moją stronę odwrócił się Cristian , powiedział coś do chłopaków i po chwili wszyscy zaczęli się szczerzyć i machali w moją stronę . Odmachałam im .
-Ale no proszę – usłyszałam za sobą – Tylko dzisiaj .- odwróciłam się i ujrzałam Marc’a . Za nim stał jakiś chłopczyk . Wyglądał na przestraszonego .
-Ale Marc . A co jak nie wie .. Dostanie piłką ? Przecież wiesz jakiego Gerard ma cela . Nie chce brać na to takiej odpowiedzialności !
-Ale opiekunka się rozchorowała . No i nie mam gdzie go zostawić.
-Przepraszam – wtrąciłam . No co ? Trzeba jakoś pomóc koledze w potrzebie – Może .. ja mogę jakoś pomóc ? Nie wiem .. Wezmę chłopca na lody . Albo coś – podrapałam się niepewnie po głowie . Marc spojrzał na mnie z wdzięcznością w oczach .
-Dziękuję – szepnął – To jest Ally – wskazał na mnie a zza niego wyjrzał śliczny chłopiec – A to jest Alvaro .
-Cześć Alvaro – uklęknęłam przed nim – Masz może ochotę na lody ? – powiedziałam na co malec energicznie pokiwał głową . No to idziemy !
Po jakiś 4 minutach mały zaprowadził mnie do jego zdaniem najlepszej lodziarni . Zamówiliśmy lody i usiedliśmy przy stoliku .Było gorąco . Ba , Barcelona ! Ale przecież taka temperatura nie jest mi straszna , o nie.
-Często chodzisz z bratem na treningi? – zapytałam .
-Ale jakim bratem?– Alvaro przerwał jedzenie lodów .- Nie mam brata .
-No a Marc . Przecież ..
-Ale tata to nie brat.. to mój tata . - zaśmiał się
-Tata ? –Powtórzyłam . On ma dziecko ?
-No tak . A ty masz tatę ? – zapytał ,wznawiając' pochłanianie swojego loda
___________
rozdział świetny czekam na kolejny : ) zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na kolejny , ciekawe co wymyslisz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe co odwali Davidzior :D
Bo znając ciebie , to coś odwali ;D
No i pozdrów ode mnie całą Hiszpanie jak wrócisz ♥
:)
Haa , no ba że pozdrowie :D Jak zawsze przecież . To już będzie jakiś 5 raz :D
UsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
zapraszam na pierwszy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń