Wylądowałam . Udałam się do taśmy ,
chwyciłam swoją walizkę i udałam się na postój taksówek . Pokazałam
taksówkarzowi kartkę z adresem . Uśmiechnął się i zawiózł na miejsce .
Zapłaciłam i udałam się do środka . Dom z zewnątrz był piękny . Biały , a
dookoła dużo zieleni , ogródek . Dałabym sobie rękę uciąć , że ktoś musiał o to
dbać .
Musiałam udać się do domu obok , w celu
uzyskania kluczy . Wiem , to było bardzo dziwne . Ale podobno tu mieszka ktoś
kto ma te klucze .
Udałam się do tego domu . Zapukałam i już po chwili usłyszałam schodzącego po
schodach mężczyznę . Zaczął majstrować przy kluczach i w końcu otworzył .
Przede mną stanął Gerard Pique .
-Yy .. – zaczęłam – Ja jestem Ally i miałam zgłosić się tu po klucze do tamtego
– wskazałam na dom – domu .
-Oczywiście już Ci daj – uśmiechnął się i udał się po klucze . Wręczył mi je –
Miło ze ktoś tu wrócił – Puścił mi oczko . Uśmiechnęłam się-Jeśli będziesz
czegoś potrzebować to wal śmiało – powiedział po czym kiwnęłam głową i udałam
się do domu .
Czy ktoś to widział ?!
Wszystkie walizki wniosłam na schody
pokryte brązowymi płytkami . Przekręciłam kluczyk i powoli weszłam do domu .
Rozejrzałam się . Było pięknie , nowocześnie . Zupełnie nie jak na lata 90 .
Na dole był salon , łazienka , kuchnia
. Na górze natomiast sypialnia , łazienka , pokój gościnny oraz pokój do pracy
. Wróciłam po moje walizki i wniosłam je do sypialni . Zeszłam do kuchni . Na
blacie leżała jakaś kartka . Chwyciłam ją i przeczytałam .
,, 21 Czerwca 1998
Droga Ally .
Jeśli czytasz tą kartkę , to zapewne mnie i mamy już nie ma .
Wszystko w tym domu się zmieniło . W 2012 roku mieli przemeblować , więc raczej
już nie zasmakuje ten dom lat 90 . Po śmierci mojej i Twojej mamy , dom jest
całkowicie do twojej dyspozycji . Wiem że to nie czas na myślenie o śmierci ,
ale ostatnio jakoś dziwnie się czuje . Czuje jakby miało stać się coś złego .
Do tego domu już nigdy nie wrócimy . Pozostaniemy w Polsce aż do śmierci , ale
jak już wspomniałem . Jeśli czytasz ten list pewnie nas już nie ma .
Pamiętaj , że Cię bardzo kochamy , nasza
malutka . ‘’
Z moich oczu popłynęły łzy . 21 Czerwca
, dokładnie dzień przed ich wypadkiem . Złożyłam kartkę na pół i schowałam ją
do kieszeni . Wytarłam łzy o rękaw i udałam się na górę . Chwyciłam torbę i
zaczęłam się wypakowywać . W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi .
Udałam się na dół i otworzyłam .
-Witaj – powiedział piłkarz – Tak siedziałem sobie w domu , i myślałem . Może
Ci w czymś pomóc ? W końcu jestem tutaj jedynym sąsiadem z którym chociaż raz
rozmawiałaś . A tak właściwie jestem Gerard Pique – podał mi rękę i się
uśmiechnął .
-Wiem – zaśmiałam się – Ally Martez – uścisnęłam jego dłoń .
-To pomóc Ci w czymś ?
-Nie trzeba – powiedziałam – Ale może zostaniesz na kawę ? Herbatę ewentualnie
.
-Z chęcią .
-To zapraszam – uśmiechnęłam się po czym zamknęłam drzwi i udałam się do kuchni
. Włączyłam stojący tam Express i wyjęłam dwa kubki z szafki , które najpierw
przeczyściłam .
-Czym się zajmujesz ? – zapytał gdy podałam mu kubek z kawą .
-Jaaa – wypuściłam powietrze – Wcześniej grałam w piłkę , ale teraz nie mogę ,
niestety . A tak to rok fizjoterapii . A teraz to nie wiem , bo raczej nie mam
jak kontynuować studiów , zwłaszcza że do szkoły poszłam rok wcześniej .
-Oo , fizjoterapia – zaśmiał się – A dlaczego zaczęłaś to studiować ?
-Chciałam Kulturę Fizyczną , ale niestety nie mogę . – Dlaczego ja mu to mówię
? – Tak jakoś samo wyszło..
**Pięć godzin później**
Po kilku godzinach spędzonych w
towarzystwie Gerarda , który upierał się przy powieszeniu kilku ramek na
ścianie , bo jak on to powiedział , to on jest tu mężczyzną , Piqie wpadł na
genialny pomysł .
-Wiesz co – zaczął . Gdybyśmy żyli w kreskówce , nad jego głową pojawiłaby się
teraz żarówka – Zrobimy imprezę powitalną ! To znaczy ja zrobię ją dla Ciebie .
Zaproszę kilka osób , poznasz ich . Dobra ?
-No nie wiem .
-No proszę proszę proszę ! – zrobił minę kota ze Shreka – Proszę ! To znaczy ,
ja nie przyjmę odmowy . Więc za kilka dni możesz szykować się mentalnie na
zapoznanie się . A jutro oprowadzę Cię po Barcelonie , dobra ?
-A nie masz treningów ? – zaśmiałam się .
-Nie , właśnie nie mam . Mamy dwa tygodnie wolnego przed zgrupowaniem na Puchar
Konfederacji . A teraz się ulotnię , bo widzę że zaraz uśniesz – powiedział i
uśmiechnął się – Śpij dobrze, pierwszy sen w nowym miejscu – śmiesznie poruszył
brwiami .
-No to cześć . – uśmiechnęłam się .
-Do jutra – pomachał gdy już był na chodniku .
Udałam się do sypialni w ekspresowym
tempie i położyłam się . Niespełna pięć minut później oddałam się w objęcia
Morfeusza .
**Następnego Dnia**
Obudziły mnie promienie słońca padające
przed okno . Wstałam z łóżka i poczułam się wypoczęta . Chwyciłam ciuchy i przebrałam się .
Ten dzień postanowiłam spędzić na
słodkim lenistwie . Udałam się do sklepu , próbując dogadać się ze sprzedawcą .
Na szczęście te kilka lat poświęciłam na wzbogacanie mojego Hiszpańskiego .
Później udałam się na plażę . Leżałam na
piasku i wsłuchiwałam się w morze oraz rozweselonych ludzi . W pewnym momencie
poczułam , że ktoś nade mną staje . Otworzyłam oczy
-Cześć sąsiadko – powiedział rozweselony Pique . Pod pachą dzierżył piłkę do
siatkówki .
-Cześć-uśmiechnęłam się- A Tobie sąsiedzie nie pomyliły się dyscypliny ? –
zaśmiałam się i wstałam z ręcznika .
-Może z nami zagrasz ?
-Nie , nie . – odparłam – Nie umiem za bardzo . Grałam tylko w nożną .
-No ale poczekaj . Nauczymy cię ! A no właśnie .- zaczął – Cesc , Pedro !
Chodźcie tu .
______________________
Jakiś taki sztywny , nie podoba mi się :D Ale ocene pozostawiam wam <nieliczni :D > ! :D
I ten .. :D
Jak sądzicie , co będzie z nauki siatkówki w szkole : Pique , Cesc and Peeedro ? :D
Nareszcie coś nowegoo *___*
OdpowiedzUsuńKochamkocham ♥
Haha , po nauce od Gerarda to wszystkiego się mozna spodziewać ^_^ Zacznie się na siatkówce a skończy na lataniu samolotem :P
/Ilona
zapraszam na www.smak--zycia.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń