piątek, 3 maja 2013

Prólogo

  Siedział na trybunach obserwując postępy swojego jedynego i ukochanego syna w szkółce FC Barcelony . Uśmiech nie schodził mu z twarzy gdy widział ten zapał w oczach syna , mimo tego że miał 4 lata . Potrafił już grać i jak sam sądził , bardzo tego chciał .
  Od kiedy jego żona zmarła w wypadku , zaklinał się że już nigdy nie spojrzy na żadną kobietę .
Do czasu .
  Gdyby cofnął się w czasie , zobaczyłby ten feralny poranek , w którym na miły początek dnia pokłócił się z Gaią . Ona wsiadła do samochodu a on został z Alvaro . Była zdenerwowana . Jechała na rozmowę o pracę.
 O jej śmierci dowiedział się gdy ta była już po akcjach reanimacyjnych . Łaskawi lekarze w końcu do niego zadzwonili , aby powiadomić go o śmierci swojej narzeczonej . No cóż , przynajmniej w ogóle mu o tym powiedzieli . Raczyli .
  Dokładnie pamiętał wszystko . Pamiętał gdy wszedł do Sali , w której leżała jego ukochana podłączona do różnego rodzaju urządzeń . W tle słychać było tylko pikanie maszyny . Usiadł wtedy obok niej i chwycił jej dłoń, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy . W pewnym momencie dało się słyszeć ten okropny dźwięk . Dźwięk , który oznaczał koniec .
------------
-Ally! – krzyknęła ciocia wbiegając po schodach w tempie którego pozazdrościć mógł jej nawet sam Usain Bolt.
-Co się stało ? – podeszłam do niej i zachichotałam widząc w jakim jest stanie . Musiała chyba biec przez całe Śródmieście , jak nic ! Ba , nawet przez całą Warszawę .
-Mamy !
-Co mamy ?
-Przeszczep ! Znalazł się dawca ! – powiedziała po czym obydwie mocno się przytuliły .


Krótki , ale jest :D Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu :D A co do poprzedniego opowiadania , to obiecuje że niedługo pojawi się kolejny i ostatni rozdział ! ;) 

1 komentarz: