piątek, 31 maja 2013

Capítulo Cuatro


  Na świecie żyją sami kłamcy . Człowiek musi odróżnić zwykłych kłamców od tych , których warto kochać.

Spojrzałam na niego spod uniesionej brwi . Tęsknił ? Chyba za ciągłym kłamaniem.
-Może ze mną porozmawiasz ? – zapytał
-A mamy o czym ?
-No raczej – uśmiechnął się i znowu spojrzał w moje oczy. Jezu .. Znowu . Ally , musisz przestać kochać tego cholernego kłamcę . Nie kochasz go , nie ! – Ally .. Ja . Ja przepraszam .
-No to świetnie . A teraz przepraszam ale muszę iść – powiedziałam i od niego odeszłam . Powiedział coś jeszcze , czego nie usłyszałam . Ale to może dobrze bo jeszcze bym wróciła i zaczęła z nim rozmawiać .
  Do tej pory pamiętam wszystko co mi zrobił . Jak kłamał . Szedł rzekomo na spotkanie z Robinem ,a gdy raz zadzwoniłam do niego to nic nie wiedział . Od tamtego momentu musiałam poznać prawdę więc raz za nim wyszłam . Oczywiście nie poszedł do Robina , tylko do parku i zobaczyłam jak tak obściskuje się z jakąś blondynką . Zarezerwowałam pierwszy bilet do Warszawy i wróciłam do Polski i nie chciałam mieć nic wspólnego z Manchesterem , ani nawet Wielką Brytanią .
  Usiadłam na huśtawce i obserwowałam bawiących się piłkarzy . Spojrzałam na Davida . Siedział i obracał w ręku jakiś kubek wpatrując się w swoje niezwykle ciekawe buty . A zresztą .
Co on mnie interesuje ?
-Cześć – powiedział ,,ktoś’’ i usiadł obok mnie – Jestem Cristian . Poznaliśmy się .
-No cześć – uśmiechnęłam się i oparłam głowę o łańcuch huśtawki – Ally .
-Co robisz w Hiszpanii ? – zapytał .
-Przeprowadziłam się .. Tu jest stary dom moich rodziców więc po co miał tu stać taki pusty .
-No racja , racja – zaśmiał się – A skąd ?
-Z Polski .
-Wiem .. –zaczął się zastanawiać - Lewandowski ! – powiedział entuzjastycznie na co ja się zaśmiałam .
-Tak .
-A czym się interesujesz ?
-No tak to piłką nożną . Grałam kiedyś tam .. A studiuje . Fizjoterapie . No to znaczy .. studiowałam .
-Już cię lubię – zaśmiał się – Piłka Nożna i dziewczyna to idealne połączenie . Rzadko spotkałem się z takim połączeniem .
-To szkoda że nie znasz mojej starek drużyny .
-Jaka ?
-Polska Barcelona – wymamrotałam .
-Coo ? – zaśmiał się .
-Taak ! – odwzajemniłam – Nazwę wymyślił nasz ,,prezes typu : wali mnie to ‘’ . My nie miałyśmy nic do gadania . Stroje niebieskie . Z przodu logo klubu i reklama sponsora .
-To bardzo fajny prezes . Może się czegoś napijesz ?
-Okej .
*Kilka godzin później*
**Marc**
  Wróciłem do domu gdzieś tak o 22 . Nie chciało mi się tam siedzieć . A zresztą nie chciałem żeby Alvaro męczył się z opiekunka .
Kim w ogóle była ta dziewczyna ?
Niesamowicie przypominała mi .. Gaię . Te same oczy , tylko kolor włosów inny . Gaia była brunetką. Ally , bo chyba tak ma na imię . Pique mi coś o niej mówił na treningu . Że jest niesamowita i ładna . Nie miał racji . Ona jest piękna .
Kurde ..
Co ja do cholery jasnej pieprze ? Przecież obiecałem , ze nigdy nie spojrzę na żadną kobietę. Nigdy !
-Tata ! – usłyszałem w progu drzwi i już po chwili czułem jak do mojej nogi przytula się Alvaro .
-Alvi , nie męcz proszę tatusia – powiedziała pani Converro .
-Nie nie – zaśmiałem się – No cześć malcu – uklęknąłem przy nim i zmierzwiłem jego niesforną czuprynę .
-Kocham Cię – powiedział po czym wtulił się we mnie .
**Ally**
-Pique , proszę – powiedziałam i spojrzałam na niego jak na idiotę .
-Ale nawet nie ma mowy ! Zostajesz .
-No właśnie , nie tańczyłem z tobą jeszcze –powiedział Fernando jednocześnie rysując palcem w powietrzu .
-No widzisz . Jak Nando mówi coś , to się zazwyczaj słucha .- stwierdził Mata .-A zresztą ja tez z tobą nie tańczyłem kurde .
-Dobra , nikt z nią nie tańczył – wtrącił Pique .
-Idę.
-Nie !
-Tak Gerard !
-Nie !
-Tak !
-Nie kurde i koniec !
-Tak !
-No nie i koniec kropka – powiedział – Shaki no !
-Chodź ze mną – powiedziała i złapała mnie za rękę i poprowadziła do łazienki .
  Ustałam przy umywalce i oparłam się o nią . Spojrzałam na dziewczynę pytająco i czekałam aż coś powie . Od jakiejś godziny próbowałam stąd iść . David się znowu mnie uczepił , chodził za mną i prosił o jakąś rozmowę . Ale co to mu da do cholery jasnej ? Co on myśli że ja do niego wrócę ? Że zapomnę ? Powiem ,,Ach , dobrze wybaczam ci bo jestem totalną idiotką która myśli że się zmieniłeś’’ . Aa nie ! Tak nie będzie .
-Ally , mogę cię o coś zapytać ?
-Tak .
-Skąd znasz Davida ? Wiem , nie musisz mi mówić bo mnie nie znasz . Ale naprawdę , uważaj na niego .
-Skąd go znam ? – wypuściłam ciężko powietrze – No bo to było tak , że wyjechałam na obóz w ostatniej klasie liceum . No tak po maturze na pożegnanie . Wyjechaliśmy do Manchesteru . Chłopacy namówili mnie na mecz Manchesteru United z City . A że ja przecież kocham piłkę to nie mogłam im odmówić , prawda ? No więc się zgodziłam . Po meczu oni czekali na piłkarzy , żeby zgarnąć jakiś autograf czy coś . Ja wtedy zasłabłam i on wtedy chciał być tym bohaterem i tak to się zaczęło . Zadzwonił po karetkę i potem wszystko jakoś samo poszło .. Musiałam leżeć tam w szpitalu bo były komplikacje z sercem i on mi pomagał . Potem wróciłam do Polski , ale on namawiał mnie żebym przyjechała na mecz i ogólnie odwiedziła go . No to tak zrobiłam i wtedy to już w ogóle .. Pocałował mnie i od tamtej pory byliśmy parą . Przeprowadziłam się do Manchesteru . I on wtedy zaczął się dziwnie zachowywać . Codziennie wychodził niby do Robina , ale jak się okazało to było kłamstwem . Znalazłam go w parku jak obściskiwał jakąś blondynkę . Tłumaczył się , że to nie tak . Wmawiał mi że mnie kocha i że to błąd i że to naprawi . Ale wtedy wyprowadziłam się do Polski i zerwałam z nim kontakt .. aż do dzisiaj .
-Historia jak z filmu- zaśmiała się . – Wiem jaki on jest .. Opowiadał kiedyś o jakiejś Ally . No właśnie o tobie . Przyjechał na zgrupowanie i opowiadał jaka to jesteś wspaniała i piękna . No racje miał . Ale jak on mógł . Zawsze wiedziałam że nie jest wierny , ale myślałam ze ,,ta’’ Ally go zmieni . Ale kurde się myliłam . Nie daj mu się omotać , proszę – powiedziała i mnie przytuliła .
*Tydzień później*
  Jestem tu już ponad tydzień . Pokochałam ten klimat i w ogóle ludzi .
Zaprzyjaźniłam się z Shakirą , Pique , Cesc’iem i Tello . Dzisiaj mam zaproszenie na przedsezonowy trening Barcelony . No to pójdę , no bo jak mam nie iść ? Przecież Pique zaraz by coś tam na mnie nagadał że nie dobra , albo się jeszcze nie daj Boże obraził . A wtedy kto robiłby mi zakupy jakbym była chora , no kurde kto ?
Była 10 , a ja jeszcze leżałam w łóżku . Wstałam i ubrałam się . Kochałam Hiszpańską pogodę . Uwielbiałam taki upał .
 Usłyszałam dzwonek więc zeszłam i otworzyłam drzwi . W drzwiach ujrzałam Shakirę .
-Czeeść – powiedziała pocałowała mnie w policzek – Muszę się ciebie poradzić .
-Mnie ? Ojoj – Zaśmiałam się –No to mów co ci leży na sercu .
-Bo ja .. – zaczęła – Ja jestem w ciąży .
-O Jezu – powiedziałam – To przecież wspaniale – zaczęłam skakać z radości – A co na to Pique ?
-No właśnie , nie powiedziałam mu jeszcze . Boje się .
-No ale czego ? – spojrzałam na nią .
-No bo .. On jest młody . Jest piłkarzem i w ogóle . Zaraz wszyscy by gadali …
-No ale przestań . Przecież Gerard cie kocha i na pewno chce mieć z Tobą dziecko . Będzie wniebowzięty , mówię ci .
*Kilka godzin później*
  Udałam się w kierunku Camp Nou . Po około 5 minutach byłam już na miejscu . Pokazałam ochroniarzowi kartę , którą wcześniej dostałam od Pique i udałam się na trybuny . Po chwili w moją stronę odwrócił się Cristian , powiedział coś do chłopaków i po chwili wszyscy zaczęli się szczerzyć i machali w moją stronę . Odmachałam im .
-Ale no proszę – usłyszałam za sobą – Tylko dzisiaj .- odwróciłam się i ujrzałam Marc’a . Za nim stał jakiś chłopczyk . Wyglądał na przestraszonego .
-Ale Marc . A co jak nie wie .. Dostanie piłką ? Przecież wiesz jakiego Gerard ma cela . Nie chce brać na to takiej odpowiedzialności !
-Ale opiekunka się rozchorowała . No i nie mam gdzie go zostawić.
-Przepraszam – wtrąciłam . No co ? Trzeba jakoś pomóc koledze w potrzebie – Może .. ja mogę jakoś pomóc ? Nie wiem .. Wezmę chłopca na lody . Albo coś – podrapałam się niepewnie po głowie . Marc spojrzał na mnie z wdzięcznością w oczach .
-Dziękuję – szepnął – To jest Ally – wskazał na mnie a zza niego wyjrzał śliczny chłopiec – A to jest Alvaro .
-Cześć Alvaro – uklęknęłam przed nim – Masz może ochotę na lody ? – powiedziałam na co malec energicznie pokiwał głową . No to idziemy !
  Po jakiś 4 minutach mały zaprowadził mnie do jego zdaniem najlepszej lodziarni . Zamówiliśmy lody i usiedliśmy przy stoliku .Było gorąco . Ba , Barcelona ! Ale przecież taka temperatura nie jest mi straszna , o nie.
-Często chodzisz z bratem na treningi? – zapytałam .
-Ale jakim bratem?– Alvaro przerwał jedzenie lodów .- Nie mam brata .
-No a Marc . Przecież ..
-Ale tata to nie brat.. to mój tata . - zaśmiał się
-Tata ? –Powtórzyłam . On ma dziecko ?
-No tak . A ty masz tatę ? – zapytał ,wznawiając' pochłanianie swojego loda

___________

No to proszę .. Jest . Jakiś taki mdły . Nie mam ostatnio weny ..No mi się w każdym razie nie podoba , ale ocenę pozostawiam wam ..Następny prawdopodobnie za tydzień .. No chyba że coś mnie tknie i postanowię dodać wcześniej :D
Proszę . Zastrzeżenia ? Problemy ? Pytania ?
Chcesz być informowany o rozdziałach ? Śmiało pisz na gg lub pod rozdziałem gdzie chcesz być informowany .. :D Pod nowym postem , na gg , na skype , na poczcie . Śmiało pisz :)
GG - 17928803

piątek, 24 maja 2013

Capítulo Tres

El verdadero amor no puede terminar felizmente, porque el verdadero amor no tiene fin.


-No właśnie . To jest Cesc , a to Pedro – wskazał na zawodników .
-Ally – powiedziałam i powitałam się z Hiszpanami .
-A no właśnie. Musimy nauczyć ją grać w siatkówkę ! – powiedział Pique , na co ja tylko pokręciłam głową i się uśmiechnęłam .
-Najpierw to ty sam się naucz – zaśmiał się Rodriguez .
-Ja umiem ! – powiedział Gerard i udawał obrażonego .- A tak w ogóle , to ja robię imprezę , ale jak nie umiem grać w siatkówkę to was nie zaproszę , no nie .
-Oj Geri – zaśmiał się Fabregas i puknął go w plecy– Nas nie zaprosisz ? A tak w ogóle to z jakiej okazji ? -Powitalną , dla mojej tej oto sąsiadki – wskazał na mnie .

-Oo ! – ciągnął dalej Cesc – A zaprosisz Ramosa ? i Torresa ? No weź! -Spoko , zaproszę wszystkich którzy są w Hiszpanii , czyli cała Reprezentacja , klub . Ale was nie .
-No dobra Pique ! – krzyknął Rodriguez – Jesteś najlepszym siatkarzem na świecie ! Pasuje ?
-No jeszcze coś – powiedział i teatralnie przejechał ręką po włosach .
-I najprzystojniejszym – wymamrotał niesłyszalnie Cesc .
-Jakim ? – dopytał się Pique .
-Najprzystojniejszym –znowu wymamrotał .
-No powtórz , bo nie słyszałem .
-Najprzystojniejszym ! – powiedział już normalnym tonem .
-Oj droczę się tylko .
  Cały dzień spędziłam z chłopakami na plaży , przyjmując lekcję od mistrza siatkówki – Gerarda Pique . Później udałam się do domu . Na zegarku widniała godzina 21:20 , więc położyłam się spać . Po takim dniu to było wręcz wskazane .
  Rano obudziło mnie pukanie do drzwi i dzwonek . Szybko założyłam bluzę i udałam się na dół . Otworzyłam drzwi w których stał piłkarz .
-Mam nadzieję że cię nie obudziłem – spojrzał na mnie z pytającym spojrzeniem .
-Nie nie . – spojrzałam na zegarek który wskazywał 10:55 – I tak za pięć minut mój telefon zacznie dzwonić .
-Ooo, to dobrze – zaczął – A i ten . No właśnie planuje kiedy by to zrobić tą imprezę . I tak myślę i myślę . I wpadłem na pomysł , żeby zrobić to jutro ! – uśmiechnął się.
-Mi to obojętne . – zaśmiałam się – Ale powiedz mi , po co mi ta cała impreza ?
-No jak to po co ! No zapoznasz chłopaków .
-Dobra dobra . To pomogę ci .
-No co ty . Nie , nie , nie ! Ja sam wszystko zrobię. Ty się nie przejmuj , widzę to .Mam już wizję całej imprezy. Po prostu przyjdź jutro o 18 . A propos . Jak usłyszysz głośną muzykę , to nie dzwoń na policje ! – zaśmiał się- To ja cię zostawiam i idę po Cesc’a , Marc’a , Pedro i kilku innych ziomów i zrobimy wszystko sami .
-Okej – uśmiechnęłam się i wróciłam do pokoju . Chwyciłam ubrania i udałam się do sklepu , kupić coś na tą jutrzejszą imprezę , bo przecież nie pójdę w spodenkach .
  Udałam się do Arenas De Barcelona. Po około dwóch godzinach chodzenia po centrum , głównie w celu rozejrzenia się po czymś do domu udałam się do Strasburg Coffe . Kupiłam kawę i wróciłam do domu .
**Następnego Dnia**Była już 15 , więc powoli zaczęłam przygotowywać się do imprezy . Słychać było śmiech Pique . Spojrzałam przez okno i uśmiechnęłam się mimowolnie widząc Gerarda całego mokrego i oblewanego wodą ze szlaucha . Oczywiście oblewał go nie kto inny jak Cesc .
  Wróciłam do swojego zajęcia . Umyłam i wysuszyłam włosy oraz przygotowałam swój strój .
Włosy uczesałam w niedbałego koka . Założyłam sukienkę i udałam się do mojego sąsiada . Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę domu Pique . Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili w drzwiach stał wysoki brunet .
-Yy – zaczęłam niepewnie . Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam tak w osłupieniu . Błagam Cię Boże ! Daj mi możliwość wyduszenia z siebie jakiegokolwiek słowa ! – Jest Gerard ? – matko . Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę z wielkiej inteligencji jaka we mnie panuje .
-Tak tak . Jest – uśmiechnął się . Miał taki piękny uśmiech . Stooop ! – Wejdź – powiedział – Jestem Marc – podał mi swoją dłoń .
-Ally – odwzajemniłam gest . Mam nadzieję że nie myśli o mnie jak o totalnej idiotce .
  Weszłam do środka i już po chwili obok mnie stał Cesc .
-Cześć – uśmiechnął się – Chodź , zapoznasz się .
-To za chwile – spojrzałam na niego .
-No to poczekam .A może oprowadzę się po domu Geriendzi ? Bo wiesz . Duży dom jeszcze się zgubisz – zaśmiał się .
-No dobra . To chodźmy . – powiedziałam i już po chwili udaliśmy się na  zwiedzanie domu ,,Geriendzi’’ ? Na dole znajdywała się kuchnia , łazienka i salon a na górze siłownia , sypialnia , łazienka . Oczywiście wyszliśmy do ogrodu , w którym to raczej odbywała się cała ta impreza . Był tam duży basen i pełno piłkarzy z dziewczynami .
-Poczekaj tu a ja pójdę po coś do picia – powiedział i udał się do środka .
  Usiadłam na krzesełku na tarasie i zaczęłam rozglądać się dookoła . Swój wzrok wbiłam w niebo . Czekałam na Cesc’a i jednocześnie szukałam Pique , który całkowicie zniknął z mojego pola widzenia .
-O no właśnie , Shaak – usłyszałam głos Gerarda – To jest Ally . Ally – Shaki .
-Czeeść – podała mi rękę – Widzę że nie za bardzo znasz ludzi – zaśmiała się .
-No tak trochę – uśmiechnęłam się i odwzajemniłam gest .
-Chodź , zapoznam cię z Bartrą i Tello – powiedział entuzjastycznie Gerard po czym Shakira rzuciła mu spojrzenie , raczej z tych w stylu ,,Co ty odwalasz ‘’
  Gerard chwycił moją rękę i zaprowadził mnie w stronę końca ogrodu , gdzie siedziało kilka osób . Podeszliśmy do Marc’a i Cristian’a .
-Siema – zaczął Gerard – To jest Ally – wskazał na mnie – A to jest Marc . A to Tello . Cristian jak kto woli – zaśmiał się po czym obydwaj wstali i przywitali się ze mną . Jezu jak ja nie lubię poznawać ludzi ! Znałam zawodników Blaugrany , ale Marc’a zbyt nie kojarzyłam . Z tego co słyszałam , przeważnie siedział na ławce .
 Miał ładny uśmiech . Ba ! Nawet bardzo ładny .
**Gerard**
-Zabieram ją – powiedziałem- Zaraz przyjdzie do was z powrotem , chyba że nie będzie chciała-spojrzałem na Tello , który z całą pewnością stwierdził właśnie w tym momencie , ze Ally jest niesamowicie ładna . Co jak co , ale na niego nie chciałem jej narażać . Cristian to dobry przyjaciel , ale zmienia dziewczyny niemalże jak rękawiczki – To jest Fernando , ale pewnie go znasz . Oo . Patrz . Właśnie przyszedł Ramos – zaśmiałem się – Patrz co się będzie działo .
-Ramooos !  – podbiegł do niego Nando
-Fernando mój ! – powiedział Ramos i po chwili dwaj najlepsi przyjaciele już wpadli sobie w ramiona
.
-Oni tak zawsze ? – zaśmiała się Ally
-Taak – powiedziałem i uśmiechnąłem się – Best Friend Forever czy jakoś tak .
-Oo , a tam David . No ten De Gea , wiesz o co chodzi – powiedziałem po czym spojrzałem na dziewczynę której uśmiech przeobraził się w obojętny wyraz twarzy – Ja pójdę do Shaki a ty się baaw – zaśmiałem się i udałem się w stronę mojej dziewczyny .
-Nie kombinuj – powiedziała i przytuliła się do mnie .
-Ale ja nie kombinuje – uśmiechnąłem się .
-Nie , wcale . – zaśmiała się .
**Ally**
-Al. ? – usłyszałam za sobą . Odwróciłam się i ujrzałam David’a – Co ty robisz w Barcelonie ?
-Przeprowadziłam się . – odpowiedziałam .
-Tęskniłem – wpatrywał się w moje oczy


______
A no siema no :D
No to proszę ten zagmatwany , 3 rozdział :D
Taaaaaaaak się cieszę że Chelsea wygrała LE <3 Moja Chelsea <3
Najbardziej szkoda mi finału Copa Del Rey ..
Ale no cóż . Bywa .
Hala Madrid , Visca El Barca i niech moc The Blues  będzie z nami :D
A jutro CZYMAĆ CZA kciuki za Bayern .. Nie wybaczę im tego ,,07 zgłoś się '' :D A Borussi tym bardziej tego 4-3 . Ach :D
Następny rozdział za jakiś tydzień :D
A no i nie może zabraknać gratulacji dla Reprezentacji Polski w siatkówce po zwycięstwie 3;1 nad Serbią , jutro mam nadzieję że również :D
No i Vive , mistrz Polski :D Najlepszego w FF.
No to chyba będzie tyle .. :D
A no i zabrałam się za tworzenie niezwykle pomysłowego (ahahaha) zwiastunka (ahahaha) do tego oto opowiadania :D


poniedziałek, 13 maja 2013

Capítulo Dos

    Wylądowałam . Udałam się do taśmy , chwyciłam swoją walizkę i udałam się na postój taksówek . Pokazałam taksówkarzowi kartkę z adresem . Uśmiechnął się i zawiózł na miejsce . Zapłaciłam i udałam się do środka . Dom z zewnątrz był piękny . Biały , a dookoła dużo zieleni , ogródek . Dałabym sobie rękę uciąć , że ktoś musiał o to dbać .
  Musiałam udać się do domu obok , w celu uzyskania kluczy . Wiem , to było bardzo dziwne . Ale podobno tu mieszka ktoś kto ma te klucze .
Udałam się do tego domu . Zapukałam i już po chwili usłyszałam schodzącego po schodach mężczyznę . Zaczął majstrować przy kluczach i w końcu otworzył .
 Przede mną stanął Gerard Pique .
-Yy .. – zaczęłam – Ja jestem Ally i miałam zgłosić się tu po klucze do tamtego – wskazałam na dom – domu .
-Oczywiście już Ci daj – uśmiechnął się i udał się po klucze . Wręczył mi je – Miło ze ktoś tu wrócił – Puścił mi oczko . Uśmiechnęłam się-Jeśli będziesz czegoś potrzebować to wal śmiało – powiedział po czym kiwnęłam głową i udałam się do domu .
  Czy ktoś to widział ?!
 Wszystkie walizki wniosłam na schody pokryte brązowymi płytkami . Przekręciłam kluczyk i powoli weszłam do domu . Rozejrzałam się . Było pięknie , nowocześnie . Zupełnie nie jak na lata 90 .
  Na dole był salon , łazienka , kuchnia . Na górze natomiast sypialnia , łazienka , pokój gościnny oraz pokój do pracy . Wróciłam po moje walizki i wniosłam je do sypialni . Zeszłam do kuchni . Na blacie leżała jakaś kartka . Chwyciłam ją i przeczytałam .
,, 21 Czerwca 1998
Droga Ally .
Jeśli czytasz tą kartkę , to zapewne mnie i mamy już nie ma .
Wszystko w tym domu się zmieniło . W 2012 roku mieli przemeblować , więc raczej już nie zasmakuje ten dom lat 90 . Po śmierci mojej i Twojej mamy , dom jest całkowicie do twojej dyspozycji . Wiem że to nie czas na myślenie o śmierci , ale ostatnio jakoś dziwnie się czuje . Czuje jakby miało stać się coś złego .
Do tego domu już nigdy nie wrócimy . Pozostaniemy w Polsce aż do śmierci , ale jak już wspomniałem . Jeśli czytasz ten list pewnie nas już nie ma .
 Pamiętaj , że Cię bardzo kochamy , nasza malutka . ‘’
 Z moich oczu popłynęły łzy . 21 Czerwca , dokładnie dzień przed ich wypadkiem . Złożyłam kartkę na pół i schowałam ją do kieszeni . Wytarłam łzy o rękaw i udałam się na górę . Chwyciłam torbę i zaczęłam się wypakowywać . W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi . Udałam się na dół i otworzyłam .
-Witaj – powiedział piłkarz – Tak siedziałem sobie w domu , i myślałem . Może Ci w czymś pomóc ? W końcu jestem tutaj jedynym sąsiadem z którym chociaż raz rozmawiałaś . A tak właściwie jestem Gerard Pique – podał mi rękę i się uśmiechnął .
-Wiem – zaśmiałam się – Ally Martez – uścisnęłam jego dłoń .
-To pomóc Ci w czymś ?
-Nie trzeba – powiedziałam – Ale może zostaniesz na kawę ? Herbatę ewentualnie .
-Z chęcią .
-To zapraszam – uśmiechnęłam się po czym zamknęłam drzwi i udałam się do kuchni . Włączyłam stojący tam Express i wyjęłam dwa kubki z szafki , które najpierw przeczyściłam .
-Czym się zajmujesz ? – zapytał gdy podałam mu kubek z kawą .
-Jaaa – wypuściłam powietrze – Wcześniej grałam w piłkę , ale teraz nie mogę , niestety . A tak to rok fizjoterapii . A teraz to nie wiem , bo raczej nie mam jak kontynuować studiów , zwłaszcza że do szkoły poszłam rok wcześniej .
-Oo , fizjoterapia – zaśmiał się – A dlaczego zaczęłaś to studiować ?
-Chciałam Kulturę Fizyczną , ale niestety nie mogę . – Dlaczego ja mu to mówię ? – Tak jakoś samo wyszło..
**Pięć godzin później**
  Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie Gerarda , który upierał się przy powieszeniu kilku ramek na ścianie , bo jak on to powiedział , to on jest tu mężczyzną , Piqie wpadł na genialny pomysł .
-Wiesz co – zaczął . Gdybyśmy żyli w kreskówce , nad jego głową pojawiłaby się teraz żarówka – Zrobimy imprezę powitalną ! To znaczy ja zrobię ją dla Ciebie . Zaproszę kilka osób , poznasz ich . Dobra ?
-No nie wiem .
-No proszę proszę proszę ! – zrobił minę kota ze Shreka – Proszę ! To znaczy , ja nie przyjmę odmowy . Więc za kilka dni możesz szykować się mentalnie na zapoznanie się . A jutro oprowadzę Cię po Barcelonie , dobra ?
-A nie masz treningów ? – zaśmiałam się .
-Nie , właśnie nie mam . Mamy dwa tygodnie wolnego przed zgrupowaniem na Puchar Konfederacji . A teraz się ulotnię , bo widzę że zaraz uśniesz – powiedział i uśmiechnął się – Śpij dobrze, pierwszy sen w nowym miejscu – śmiesznie poruszył brwiami .
-No to cześć . – uśmiechnęłam się .
-Do jutra – pomachał gdy już był na chodniku .
  Udałam się do sypialni w ekspresowym tempie i położyłam się . Niespełna pięć minut później oddałam się w objęcia Morfeusza .
**Następnego Dnia**
  Obudziły mnie promienie słońca padające przed okno . Wstałam z łóżka i poczułam się wypoczęta . Chwyciłam ciuchy i przebrałam się .
 Ten dzień postanowiłam spędzić na słodkim lenistwie . Udałam się do sklepu , próbując dogadać się ze sprzedawcą . Na szczęście te kilka lat poświęciłam na wzbogacanie mojego Hiszpańskiego .
 Później udałam się na plażę . Leżałam na piasku i wsłuchiwałam się w morze oraz rozweselonych ludzi . W pewnym momencie poczułam , że ktoś nade mną staje . Otworzyłam oczy
-Cześć sąsiadko – powiedział rozweselony Pique . Pod pachą dzierżył piłkę do siatkówki .
-Cześć-uśmiechnęłam się- A Tobie sąsiedzie nie pomyliły się dyscypliny ? – zaśmiałam się i wstałam z ręcznika .
-Może z nami zagrasz ?
-Nie , nie . – odparłam – Nie umiem za bardzo . Grałam tylko w nożną .
-No ale poczekaj . Nauczymy cię ! A no właśnie .- zaczął – Cesc , Pedro ! Chodźcie tu .

______________________
Jakiś taki sztywny , nie podoba mi się :D Ale ocene pozostawiam wam <nieliczni :D > ! :D
I ten .. :D
Jak sądzicie , co będzie z nauki siatkówki w szkole : Pique , Cesc and Peeedro ? :D 

piątek, 3 maja 2013

Capítulo Uno

  Siedziałam na ławce przed uczelnią . Szkoła rok wcześniej . No tak . Właśnie skończyłam pierwszy rok studiowania fizjoterapii , ale i tak wszyscy sądzili że umiejętności mam jak po 4 latach studiów .
 Miałam dość tej ciągłej monotonni . Miałam dość mieszkania w Polsce . Chciałam wyprowadzić się stąd jak najdalej , a najlepiej powrócić do korzeni jej ojca – Hiszpanii .
 Schowałam książkę , której i tak nie czytałam i ruszyłam w stronę domu . Właśnie dzisiaj zaczęłam Wakacje . Wczoraj była ostatnia sesja , a dzisiaj już wolność do października .
Weszłam do domu i położyłam torbę na krzesełku po czym otworzyłam szafkę ze szklankami . Zauważyłam wystający papierek . Ciekawość wzięła górę i już trzymałam go w ręku i otwierałam kopertę. Zaczęłam czytać .
Co ?! Z tego wynika , że gdy ukończę pełnoletniość mogę sama zamieszkać w Hiszpanii , w domu mojego taty . Zaraz ,zaraz . Data wysłania listu .. 3 lata temu ?! No pięknie !
-Cześć Ally – powiedział Maciek gdy wszedł do kuchni i cmoknął mnie w policzek – Co tam masz ? – uśmiechnął się .
-A nic .. – powiedziałam po czym chwyciłam torbę i razem z listem udałam się do swojego pokoju . czy to byłoby poważne , gdybym wzięła i się tak po prostu wyprowadziła z Polski do Hiszpanii ? No tak po prostu , nikomu nie mówiąc . Wsiąść w pierwszy lepszy samolot . Nie , no przecież nie jestem dzieckiem . Muszę z nią porozmawiać . Dlaczego nigdy nie powiedziała mi o tym , że mogę zostawić to paskudne życie i wyjechać do Hiszpanii o której zawsze marzyłam ?
  Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w okno . Za oknem widziałam tylko Wisłę i mnóstwo budynków . Ciągle zastanawiałam się nad tym , dlaczego ona nic mi nie powiedziała . Wiedziała , że to szansa dla mnie na lepsze i całkowicie nowe życie . No bo kto nie chciałby wyjechać i zacząć wszystko od nowa ? Tak od całkowitego zera ? Doszczętnie połamać kartę sim i zapomnieć o wszystkim co było ? Tylko że tak się nie da .
 Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi do mojego pokoju . Odwróciłam się i spostrzegłam ciocię . Spojrzała na kopertę która nadal trzymałam w dłoniach .
-Już wiesz – zaczęła – Przepraszam .
-Dlaczego ? – zapytałam – Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ? Przecież doskonale wiesz że marzyłam o tym od kilku dobrych lat ?
-Bo ja Cię kocham . My Cię kochamy . Nie chce żebyś wyjechała kilka tysięcy kilometrów od nas .
-Ale skoro mnie kochasz – złapałam ją za rękę – Powinnaś mi o tym powiedzieć .
-Tak , wiem . Przepraszam – po jej policzku popłynęła łza
-Ejejejej , nie płacz – powiedziałam i mocno ją przytuliłam – Nie chce żebyś płakała .
-To .. kiedy wylatujesz ? – uśmiechnęła się mimowolnie .
-A kiedy mogę ?-odwzajemniłam uśmiech
-Choćby jutro . Ale masz nas odwiedzać . I dzwonić do nas . – przytuliła mnie . – Pakuj się a my zarezerwujemy ci lot . Z tego co wiem ten dom jest na jakimś osiedlu w Les Corts całkiem blisko Camp Nou . – powiedziała i wyszła z pokoju .
  Wypuściłam powietrze i wyciągnęłam torbę z szafy . Z wszystkich szafek powywalałam ubrania i różne rzeczy i zaczęłam je pakować .
Miałam nadzieję , że to będzie oznaczać coś kompletnie nowego . Że wszystkie stare rozdziały zostaną zamknięte i nikt nie będzie ich rozpamiętywał .
**Następnego Dnia**
  Obudziłam się o 6 rano . Samolot miałam o 10 . Wstałam i ubrałam się i wszystkie walizki położyłam przy drzwiach . Była już 7 więc postanowiłam sprawdzić czy aby na pewno wszystko wzięłam i o niczym nie zapomniałam . Ostatecznie o 8 ciocia wstała i razem z Maćkiem zapakowaliśmy wszystkie walizki do jego samochodu . O 9 pojechaliśmy na lotnisko .
-Ale pamiętaj , nie zapominaj dzwonić – powiedziała po raz kolejny – I wyślij nam kartkę i jak dolecisz to zadzwoń . – z jej oczu zaczęły spływać łzy . Przytuliła mnie .
-No to szczęśliwej podróży – powiedział Maciek i również mnie przytulił .
-Kocham Cię – w moją stronę rzucił się Mikołaj i Maja .
-Ja was też – odpowiedziałam i mocno ich przytuliłam .
 Chwilę potem już siedziałam w samolocie . W drodze po lepsze życie .


Krótki i badziewny ale pisany o 4 nad ranem :D Także wiecie :D 

Prólogo

  Siedział na trybunach obserwując postępy swojego jedynego i ukochanego syna w szkółce FC Barcelony . Uśmiech nie schodził mu z twarzy gdy widział ten zapał w oczach syna , mimo tego że miał 4 lata . Potrafił już grać i jak sam sądził , bardzo tego chciał .
  Od kiedy jego żona zmarła w wypadku , zaklinał się że już nigdy nie spojrzy na żadną kobietę .
Do czasu .
  Gdyby cofnął się w czasie , zobaczyłby ten feralny poranek , w którym na miły początek dnia pokłócił się z Gaią . Ona wsiadła do samochodu a on został z Alvaro . Była zdenerwowana . Jechała na rozmowę o pracę.
 O jej śmierci dowiedział się gdy ta była już po akcjach reanimacyjnych . Łaskawi lekarze w końcu do niego zadzwonili , aby powiadomić go o śmierci swojej narzeczonej . No cóż , przynajmniej w ogóle mu o tym powiedzieli . Raczyli .
  Dokładnie pamiętał wszystko . Pamiętał gdy wszedł do Sali , w której leżała jego ukochana podłączona do różnego rodzaju urządzeń . W tle słychać było tylko pikanie maszyny . Usiadł wtedy obok niej i chwycił jej dłoń, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy . W pewnym momencie dało się słyszeć ten okropny dźwięk . Dźwięk , który oznaczał koniec .
------------
-Ally! – krzyknęła ciocia wbiegając po schodach w tempie którego pozazdrościć mógł jej nawet sam Usain Bolt.
-Co się stało ? – podeszłam do niej i zachichotałam widząc w jakim jest stanie . Musiała chyba biec przez całe Śródmieście , jak nic ! Ba , nawet przez całą Warszawę .
-Mamy !
-Co mamy ?
-Przeszczep ! Znalazł się dawca ! – powiedziała po czym obydwie mocno się przytuliły .


Krótki , ale jest :D Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu :D A co do poprzedniego opowiadania , to obiecuje że niedługo pojawi się kolejny i ostatni rozdział ! ;)