Nie ma Cię, gdy moje życie spada w dół i...
Nie ma Cię, gdy wszystko łamie się na pół i...
Nie ma Cię i nie wiem już, gdzie jesteś,
Ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce
...
-Jak to nie żyje – powtórzyłam
po czym spojrzałam na chłopaków z czerwonymi oczami .
-Będzie dobrze – podszedł do mnie Bartra – Musimy się więcej dowiedzieć , może
to jakiś żart .
-Tak , gówno a nie żart – krzyknęłam po czym całkowicie się rozkleiłam . Marc
bez zastanowienia przyciągnął mnie do siebie i przytulił . Wciągnęłam zapach
jego perfum i powtórnie zaczęłam płakać
**Kilka godzin później-Fernando**
-Śpi – do salonu wszedł Marc . – O co chodzi w ogóle ? On nie żyje ?
-Dzwonili z Policji . Podobno znaleźli go w jakimś lesie .. Z tego co mi
powiedzieli to podobno było to zabójstwo przez uduszenie , bo był bardzo siny .
Ale też miał jakieś blizny a pod nim leżał sznur z pętlą .. Wiesz . Jakby
chciał się powiesić .
-No ale jak to .. Nasz De Gea ..- powiedział Pique .
-A dlaczego Ally to tak przezywała ? – zapytał Bartra .
-No bo ona z nim była kiedyś tam .. W Londynie się poznali i w ogóle .-zaczął
Cesc – Tylko cicho ! Ja ci nie mówiłem .
Co się dzieje do cholery ? Dlaczego on
się zabił ? Lub dlaczego ktoś go zabił ? No co on takiego złego zrobił że
spotkała go taka kara do cholery jasnej ? A jeszcze biedna Ally ..
*Shakira*
Niepewnie podeszłam do drzwi i
zapukałam .
-Mogę ? – zapytałam
-Tak – odpowiedziała po czym otworzyłam drzwi i weszłam do Ally . Siedziała na
łóżku ze spuszczoną głową i roztrzepanymi brązowymi włosami .
-Nie płacz – powiedziałam i usiadłam obok niej i mocno przytuliłam.
-Ale to wszystko to moja wina . Sądziłam ,że jak się tu przeprowadzę to
wszystko zniknie . Że wszystkie problemy znikną . A tu oo , musiałam go spotkać
. No i jeszcze teraz on nie żyje – powiedziała i zaniosła się płaczem .
-Kocha..łaś go ?
-Niby wiesz, zdradzał mnie i w ogóle . Ale tak naprawdę to on był pierwszym
chłopakiem, którego tak mocno kochałam . Może w ogóle nie przestałam go kochać
, tylko tak mi się wydawało . Bo wiesz . Słowa ,,David nie żyje ‘’ zabolały
mnie jeszcze bardziej niż wszystko co zdarzyło się wcześniej . A może ta śmierć
to moja wina ?
-Nie , nawet nie mów , że to twoja wina .
-A co je…
-Nie , nic nie mów – przerwałam jej – Chodź , pójdziemy do Ciebie .
Przepierzesz się i odświeżysz .
**Tydzień później-Ally**
Cała ta śmierć , z perspektywy lekarzy
, śledczych , policjantów i nawet redaktorów – to było samobójstwo .
W ogóle , jakie samobójstwo ?
Dlaczego ?
Dzisiaj był pogrzeb . Nie poszłam na
niego . Nie mogłam patrzeć , jak zakopują go kilka metrów w ziemii . No po
prostu nie mogłam .
Siedziałam sama w domu i czekałam aż to wszystko się skończy . Równo o godzinie
14:33 usłyszałam otwieranie drzwi domu Pique . Chwyciłam czarną wiatrówkę i udałam
się na cmentarz .
Droga zajęła mi około 20 minut . Cmentarz znajdywał się Eixample , więc trochę
daleko od mojego domu .
Weszłam przez wielką bramę na cmentarz . Była już prawie 15 , a pogoda szczerze
mówiąc była ,,pod psem’’ .
Szłam jasną ścieżką do tych grobów , które zostały postawione przez ostatni rok
. Było ich dość sporo , ale grób Davida przyszło mi odnaleźć z łatwością .
Spojrzałam na nagrobek :
,,David De Gea Quintana
7 listopada 1990-22 lipca 2013
Zmarł śmiercią tragiczną’’
Z moich oczu popłynęły łzy . Usiadłam na ławce naprzeciwko grobu i schowałam
twarz w ręce po czym zaczęłam płakać .
Byłam słaba .
Tak cholernie słaba .
Dlaczego , dopiero teraz zdałam sobie sprawę , że go kocham ? Mimo tego
wszystkiego ? Uciekałam przed nim dobre kilka lat . Nie dałam mu nic
wytłumaczyć . A zresztą , wszyscy by tak zrobili . Ale dlaczego byłam taka
głupia ? Kochałam w nim wszystko .Jego sposób bycia , ten jego ranny humor
którym przewyższał niejedną kobietę w ciąży . Oglądałam jego każdy mecz ,
godzinami pocieszałam po porażce i cieszyłam się po zwycięstwie .
Ale za późno zdałam sobie z tego sprawę .
-Ally ? – usłyszałam głos za sobą . Spojrzałam za siebie i ujrzałam Bartrę .
-Co się stało ?
-Nic , przyszedłem tu tak .. – usiadł obok mnie – Mam coś dla Ciebie –
powiedział i z kieszeni kurtki wyjął śnieżnobiałą kopertę – Ale przeczytaj w
domu. – uśmiechnął się . Odwzajemniłam uśmiech i wstałam z ławki – Może cię
odprowadzić ? – zapytał a ja tylko kiwnęłam głową . Razem udaliśmy się do domu.
Chciałam zaprosić go na kawę , czy coś . Ale powiedział że musi wracać do syna
.
Jeszcze raz spojrzałam na kopertę po
czym ją otworzyłam i wyjęłam z niej kartkę . Zaczęłam czytać .
,,Cześć Ally !
Tatuś powiedział mi wszystko , że wujek
David umarł i że bardzo cierpisz .
Chciałem Ci tylko powiedzieć , że
bardzo cie lubię . I że Cię zapraszam na herbatę , bo bardzo cię lubię . I
jeśli nie lubisz herbaty to na kawę , a jeśli nie lubisz kawę to na jakiś sok .
Jeśli masz ochotę i jeśli mnie lubisz .. Bo ja Ciebie bardzo . Jesteś najlepsza
na świecie .
Alvaro ‘’
Jeszcze raz spojrzałam na kartkę i
mimowolnie się uśmiechnęłam . Chwyciłam telefon i napisałam SMS do Marca .
,,Pozdrów Alvaro ode mnie i powiedz że też go bardzo lubię J I na
pewno skorzystam z zaproszenia , jeśli ty chcesz’’
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź .
,,No oczywiście , ze chce ;) ‘’
Odłożyłam telefon i spojrzałam na
zegarek . Była 17 . Strasznie chciało mi się spać . Usiadłam na łóżku i przetarłam
łzy , które co chwila spływały masowo z moich oczu . Położyłam się , a moje
oczy coraz bardziej zaczęły się ,,kleić ‘’ .
,,Nie martw się , już niedługo wszystko będzie dobrze ‘’ – powiedział kobiecy ,
niemalże niesłyszalny głos , którego Ally nie usłyszała .
________________________
No to jest .
Mdły . Nie wyszedł mi . ;D
Liczę na komentarze ;)
Wiem , że BARDZO ,,DŁUGI'' :D Ale wiecie , wakacje niedługo . Oceny trzeba poprawić :D
I Puchar Konfederacji jest ;D
Więc wiecie .. :D
zapraszam na nowy rozdział http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń