sobota, 15 czerwca 2013

Capítulo Seis

Nie ma Cię, gdy moje życie spada w dół i...
Nie ma Cię, gdy wszystko łamie się na pół i...
Nie ma Cię i nie wiem już, gdzie jesteś,
Ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce

...
-Jak to nie żyje – powtórzyłam po czym spojrzałam na chłopaków z czerwonymi oczami .
-Będzie dobrze – podszedł do mnie Bartra – Musimy się więcej dowiedzieć , może to jakiś żart .
-Tak , gówno a nie żart – krzyknęłam po czym całkowicie się rozkleiłam . Marc bez zastanowienia przyciągnął mnie do siebie i przytulił . Wciągnęłam zapach jego perfum i powtórnie zaczęłam płakać
**Kilka godzin później-Fernando**
-Śpi – do salonu wszedł Marc . – O co chodzi w ogóle ? On nie żyje ?
-Dzwonili z Policji . Podobno znaleźli go w jakimś lesie .. Z tego co mi powiedzieli to podobno było to zabójstwo przez uduszenie , bo był bardzo siny . Ale też miał jakieś blizny a pod nim leżał sznur z pętlą .. Wiesz . Jakby chciał się powiesić .
-No ale jak to .. Nasz De Gea ..- powiedział Pique .
-A dlaczego Ally to tak przezywała ? – zapytał Bartra .
-No bo ona z nim była kiedyś tam .. W Londynie się poznali i w ogóle .-zaczął Cesc – Tylko cicho ! Ja ci nie mówiłem .
  Co się dzieje do cholery ? Dlaczego on się zabił ? Lub dlaczego ktoś go zabił ? No co on takiego złego zrobił że spotkała go taka kara do cholery jasnej ? A jeszcze biedna Ally ..
*Shakira*
  Niepewnie podeszłam do drzwi i zapukałam .
-Mogę ? – zapytałam
-Tak – odpowiedziała po czym otworzyłam drzwi i weszłam do Ally . Siedziała na łóżku ze spuszczoną głową i roztrzepanymi brązowymi włosami .
-Nie płacz – powiedziałam i usiadłam obok niej i mocno przytuliłam.
-Ale to wszystko to moja wina . Sądziłam ,że jak się tu przeprowadzę to wszystko zniknie . Że wszystkie problemy znikną . A tu oo , musiałam go spotkać . No i jeszcze teraz on nie żyje – powiedziała i zaniosła się płaczem .
-Kocha..łaś go ?
-Niby wiesz, zdradzał mnie i w ogóle . Ale tak naprawdę to on był pierwszym chłopakiem, którego tak mocno kochałam . Może w ogóle nie przestałam go kochać , tylko tak mi się wydawało . Bo wiesz . Słowa ,,David nie żyje ‘’ zabolały mnie jeszcze bardziej niż wszystko co zdarzyło się wcześniej . A może ta śmierć to moja wina ?
-Nie , nawet nie mów , że to twoja wina .
-A co je…
-Nie , nic nie mów – przerwałam jej – Chodź , pójdziemy do Ciebie . Przepierzesz się i odświeżysz .
**Tydzień później-Ally**
  Cała ta śmierć , z perspektywy lekarzy , śledczych , policjantów i nawet redaktorów – to było samobójstwo .
W ogóle , jakie samobójstwo ?
Dlaczego ?
  Dzisiaj był pogrzeb . Nie poszłam na niego . Nie mogłam patrzeć , jak zakopują go kilka metrów w ziemii . No po prostu nie mogłam .
Siedziałam sama w domu i czekałam aż to wszystko się skończy . Równo o godzinie 14:33 usłyszałam otwieranie drzwi domu Pique . Chwyciłam czarną wiatrówkę i udałam się na cmentarz .
Droga zajęła mi około 20 minut . Cmentarz znajdywał się Eixample , więc trochę daleko od mojego domu .
Weszłam przez wielką bramę na cmentarz . Była już prawie 15 , a pogoda szczerze mówiąc była ,,pod psem’’ .
Szłam jasną ścieżką do tych grobów , które zostały postawione przez ostatni rok . Było ich dość sporo , ale grób Davida przyszło mi odnaleźć z łatwością .
Spojrzałam na nagrobek :
,,David De Gea Quintana
  7 listopada 1990-22 lipca 2013
Zmarł śmiercią tragiczną’’
Z moich oczu popłynęły łzy . Usiadłam na ławce naprzeciwko grobu i schowałam twarz w ręce po czym zaczęłam płakać .
Byłam słaba .
Tak cholernie słaba .
Dlaczego , dopiero teraz zdałam sobie sprawę , że go kocham ? Mimo tego wszystkiego ? Uciekałam przed nim dobre kilka lat . Nie dałam mu nic wytłumaczyć . A zresztą , wszyscy by tak zrobili . Ale dlaczego byłam taka głupia ? Kochałam w nim wszystko .Jego sposób bycia , ten jego ranny humor którym przewyższał niejedną kobietę w ciąży . Oglądałam jego każdy mecz , godzinami pocieszałam po porażce i cieszyłam się po zwycięstwie .
Ale za późno zdałam sobie z tego sprawę .
-Ally ? – usłyszałam głos za sobą . Spojrzałam za siebie i ujrzałam Bartrę .
-Co się stało ?
-Nic , przyszedłem tu tak .. – usiadł obok mnie – Mam coś dla Ciebie – powiedział i z kieszeni kurtki wyjął śnieżnobiałą kopertę – Ale przeczytaj w domu. – uśmiechnął się . Odwzajemniłam uśmiech i wstałam z ławki – Może cię odprowadzić ? – zapytał a ja tylko kiwnęłam głową . Razem udaliśmy się do domu. Chciałam zaprosić go na kawę , czy coś . Ale powiedział że musi wracać do syna .
 Jeszcze raz spojrzałam na kopertę po czym ją otworzyłam i wyjęłam z niej kartkę . Zaczęłam czytać .
,,Cześć Ally !
  Tatuś powiedział mi wszystko , że wujek David umarł i że bardzo cierpisz .
  Chciałem Ci tylko powiedzieć , że bardzo cie lubię . I że Cię zapraszam na herbatę , bo bardzo cię lubię . I jeśli nie lubisz herbaty to na kawę , a jeśli nie lubisz kawę to na jakiś sok . Jeśli masz ochotę i jeśli mnie lubisz .. Bo ja Ciebie bardzo . Jesteś najlepsza na świecie .
Alvaro ‘’
 Jeszcze raz spojrzałam na kartkę i mimowolnie się uśmiechnęłam . Chwyciłam telefon i napisałam SMS do Marca .
,,Pozdrów Alvaro ode mnie i powiedz że też go bardzo lubię
J I na pewno skorzystam z zaproszenia , jeśli ty chcesz’’
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź .
,,No oczywiście , ze chce ;) ‘’
  Odłożyłam telefon i spojrzałam na zegarek . Była 17 . Strasznie chciało mi się spać . Usiadłam na łóżku i przetarłam łzy , które co chwila spływały masowo z moich oczu . Położyłam się , a moje oczy coraz bardziej zaczęły się ,,kleić ‘’ .
,,Nie martw się , już niedługo wszystko będzie dobrze ‘’ – powiedział kobiecy , niemalże niesłyszalny głos , którego Ally nie usłyszała .

________________________
No to jest .
Mdły . Nie wyszedł mi . ;D
Liczę na komentarze ;)
Wiem , że BARDZO ,,DŁUGI'' :D Ale wiecie ,  wakacje niedługo . Oceny trzeba poprawić :D
I Puchar Konfederacji jest ;D
Więc wiecie .. :D

piątek, 7 czerwca 2013

Capítulo Cinco

-Ja .. nie . – powiedziałam jednocześnie mieszając łyżeczką w moim deserze . Chłopiec nic nie powiedział tylko wstał ze swojego miejsca i mnie przytulił . Odwzajemniłam gest . Niesamowicie go polubiłam .
  Po kilku minutach , gdy mały już pochłonął swoje lody waniliowe a ja jakimś cudem zjadłam ten deser lodowy , udaliśmy się z powrotem na Camp Nou . Usiedliśmy na trybunach i obserwowaliśmy trening , który jeszcze trwał . Oczywiście Pique ganiał się z Fabregasem . Villa podstawił mu nogę a Cesc runął jak długi. Wszyscy zaczęli się śmiać a Pique dodatkowo ze śmiechu runął – i to prosto na Fabregasa na co słychać było jego głośny krzyk .
-Pique idioto – krzyczał przez śmiech .
 Jakieś 10 minut później cały ten trening się zakończył . Piłkarze przebrali się i po chwili obok mnie ustał Tello , Pique , Cesc i Bartra .
-Dzięki Ci – zaczął Marc – Nie wiem , ale chyba będę Ci dłużny do końca życia .
-Nie ma za co – zaśmiałam się . – To była przyjemność zająć się takim fajnym chłopakiem – spojrzałam na Alvaro który mrugnął do mnie .
-A tak poza tym to wystarczy że dzisiaj do mnie wpadniesz – zaczął Gerard . O nie . Co on znowu wymyślił – I ty też Ally – wskazał na mnie – Na kawkę – wyszczerzył się . Oho , ja już widzę ta jego kawkę . - Dzisiaj o 15 .
  Wróciłam do domu i włączyłam jakiś kanał muzyczny na którym leciała jakaś piosenka Pitbula . Spojrzałam na zegarek . Była 14 . Udałam się na górę i wyjęłam ciuchy w które następnie się ubrałam .
**Pique**
 Idzie mi lepiej niż myślałem . Wiem że Shakira mi na to nie pozwoliła , ale ja muszę coś z tym zrobić . Ally jest naprawdę świetna . Nigdy nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny jak ona . A teraz przez Alvaro może wszystko pójdzie jeszcze łatwiej .. Dzisiaj postaram się wtrącić w życie kolejny etap mojego niezwykle inteligentnego jak na mój poziom pomysłu . Taak ! Samoocena to podstawa .
**Ally**
  Znowu spojrzałam na zegarek . Była 14:30 . Po raz pierwszy od przyjazdu postanowiłam włączyć Internet . Otworzyłam laptopa i weszłam na Facebook’a . Nic ciekawego tylko 22 powiadomienia i wszystko na temat mojego wyjazdu i kilka zaproszeń do gier . 12 wiadomości i wszystko na temat tego dlaczego się przeprowadziłam . Nie chciało mi się na to odpisywać więc z powrotem wyłączyłam laptopa . Chwyciłam telefon i zaczęłam się nim bawić .
14:50 . Dobra . Może już pójdę .
  Chwyciłam klucze i wyszłam z domu . Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku domu mojego sąsiada . Zapukałam i już po chwili w drzwiach ujrzałam Cesc’a .
-Cześć – uśmiechnął się – Wchooodź .
-Siemanoo – krzyknął Tello po czym podszedł do mnie i mnie przytulił .- Moja przyjaciółko
-Przyjacielu – zaśmiałam się .
-A mogę sobie z Tobą zrobić zdjęcie na fejsa ? – zapytał .
-No ze mną zawsze .
-Ale stop stop – powiedział Pique – Ja mam pomysł . – powiedział po czym zza pleców farbę do włosów i zabawnie poruszył brwiami . Zaraz , kurde co on odpierdziela ?
-Co to kurde jest Pique ? – zapytałam .
-Farba do włosów – wyszczerzył się – No weź , zmywalna .
-Pique ! – krzyknęłam .
-No ale proszę . Wiesz , spełnisz moje marzenia . Ja zawsze chciałem być fryzjerem .
-No pomyśl , będziesz brunetką . Taką fajną – zaśmiał się Marc .
-No właśnie , więc siadaj . Oj zmyje się no . Tylko zobaczymy jak będziesz wyglądać . Przyjdzie Aisha i ci zafarbuje . Moja fryzjerka .
  Nie wiem jaka ja jestem głupia , ale się zgodziłam . Boże , chroń mnie przed tymi idiotami i nigdy już nie pozwól zgodzić mi się na coś takiego . Pique chodził po pokoju i czytał ulotkę .
Przynajmniej to zrobi jakaś fryzjerka , bo gdyby to zrobił Pique to nie wiem czy moje włosy by to wytrzymały .
 Po kilku minutach do domu weszła blondynka . Przywitała się z nami .
-No to komu mam zafarbować włosy ? – zapytała a wszyscy wskazali na mnie . – Jestem Aisha . – podała mi rękę . Odwzajemniłam gest .
-Ally . – uśmiechnęłam się .
  Aisha przygotowała wszystko co potrzebne i kazała mi usiąść na krzesełku . Wygoniła chłopaków i zaczęła farbować moje włosy .
**2 godziny później**
-No . To gotowe – zaśmiała się . – Jeszcze tylko zdejmę Ci te sreberka i będziesz pełnoprawną brunetką .
-Matko – uśmiechnęłam się – A to odwracalne , prawda ?
-Oczywiściee .
  Po chwili zdjęła to coś co miałam na głowie . Powiedziała że nie mogę przejrzeć się na razie , tylko chłopacy pierwsi zobaczą .
 Wyszłam z nią z pokoju . Udałyśmy się do salonu gdzie chłopacy grali w Fife . Aisha zawołała chłopaków którzy w jednym momencie na mnie spojrzeli .
-O Jezu – zaczął Cesc .
-Aż tak źle ? – zapytałam .
-No chyba cie coś .. Walnęło . Matko Boska . Jezu jak ty pięknie wyglądasz – powiedział Pique na co wszyscy pokiwali głowami .
-No to teraz bez sweet foci się nie obejdzie – powiedział Cristian i klasnął w dłonie .
  Wszyscy usłyszeliśmy otwierające się drzwi i już po chwili do domu niczym tornado wparował Torres . Wszyscy spojrzeliśmy na niego pytająco .
-Oo . Jestem Fernando – podał mi rękę .
-A weź idź głąbie – zaśmiałam się – To ja , Ally .
-Ally ? Ale ty .. Ty przecież byłaś blondynką 
-No .. byłam .- powiedziałam i usłyszałam dźwięk Wavin ' Flag . Okazało się że to Torresa . Wszyscy zaśmialiśmy się i spojrzeliśmy na niego z pytającym spojrzeniem .
-No co ? – wyjął telefon z kieszeni – Wspomnienia . – odebrał telefon – Halo ?
  Wszyscy uważnie przyglądaliśmy się brunetowi , który co chwila zmieniał wyraz twarzy . Rozmawiał już dobre 5 minut .
-Kto to ? – szepnął do niego Pique wystawiając głowę zza kanapy . Torres tylko machnął na niego ręką i wyszedł z pomieszczenia . Spojrzeli na mnie a ja wzruszyłam ramionami
 Po kilku minutach rozmowy wszedł do pokoju . Spojrzał na nas ze łzami w oczach .
-Torres do cholery jasnej – zaczęłam – Co się stało ?
-David ..
-Co David ?
-On nie żyje .. – powiedział po czym poczułam jak do moich oczu zaczynają napływać łzy .

_________________________________

A no co tam ? :D Podoba się ? Mi nie . :D
Peeeeeeeeeeeeeeeeeeeeroszę o komentarze - Motywację .
Aktualnie sobie siedze , i sobie oglądam mecz Polska-Mołdawia :D Kurde . 1:1 -- Przerwa na ten aktualny czas jest :D 21:10 :D