,,Dziś zamknę oczy, policzę do dziesięciu
Pstryczek, nim otworzę je, życie nabierze sensu
Kolory tęczy znów chwycę bez trudu
Bo życie to największy ze wszystkich cudów''
Pstryczek, nim otworzę je, życie nabierze sensu
Kolory tęczy znów chwycę bez trudu
Bo życie to największy ze wszystkich cudów''
Koniecznie proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem ! :)
*2 miesiące po ślubie-marzec 2014*
-Pani Ally Bartra – Martez ? – zapytał lekarz stając przede mną .
-T..tak – powiedziałam niepewnie i wstałam idąc za nim do gabinetu .
-Mam dla pani świetną wiadomość ! – uśmiechnął się . – Jest pani w ciąży . 3 miesiąc , jeszcze nie wiemy jaka to płeć – powiedział po czym w moich oczach pojawiły się łzy – Coś się stało ?
-Nie .. nie . – uśmiechnęłam się – To wspaniale !
-Cieszę się że pani się cieszy . Proszę przyjść za dwa tygodnie z mężem na badanie USG .
-Oczywiście .. przyjdę .
*3 godziny później*
Siedziałam w kuchni czekając na Marc’a i jednocześnie robiąc herbatę dla Alvaro , bo biedak się rozchorował .
Jestem w ciąży ? Do tej pory sądziłam że to niemożliwe .. Były komplikacje i było to stwierdzone przez mojego lekarza jeszcze przed przyjazdem do Barcelony , i to dość długo przed nim .
Powiedziałam to wszystko Marc’owi . A teraz ooo .. Jestem w ciąży !
-Kochanie – krzyknął w drzwiach – Już jestem – podbiegł do mnie i mnie pocałował . Spojrzałam na niego . – Co się stało ? Płakałaś ?
-Ja .. Marc ja jestem w .. w ciaży – wydukałam i rozpłakałam się .. Sama nie wiem dlaczego
-Co ?! Ale przecież to wspaniale ! – zaczął skakać i cieszyć się – Dlaczego płaczesz ? Nie płacz ! – znowu mnie pocałował .
-Tato – powiedział zaspany Alvaro – Czemu krzyczysz i skaczesz ?- przetarł oczy .
-Będziesz miał siostrzyczkę! Albo braciszka !
*5 miesięcy później-Marc*
Ally cały czas chodziła zdenerwowana . No ale w końcu , kobieta w ciąży . Ale mi to ani trochę nie przeszkadzało . Wręcz przeciwnie . Cały czas też twierdzi ,że zbrzydła .. No ja się pytam jakim cudem ona zbrzydła ? Dla mnie z miesiąca na miesiąc , od samego poznania robiła się coraz piękniejsza . Już nie wróciła do blondu , chociaż miała taki zamiar . Ale uznała ze jednak już się przyzwyczaiła do bycia brunetką .
A ten brzuszek , z moim skarbem w środku przyprawiał mnie o dumę . Dumę , że w końcu będę miał córkę . Postanowiliśmy , że nazwiemy ją Maja .
No i czego więcej tu pragnąć ? Mam wspaniałą żonę , syna i niedługo córkę . Już za tydzień Ally ma termin porodu , więc wszyscy są w pełnej gotowości . Samochód zatankowany do pełna , plan z Gerardem ustalony . No już wręcz nie mogę się doczekać , aż będę mógł wziąć ją w swoje ramiona , przytulić .. Patrzeć jak dorasta , jak wkracza w buntowniczy wiek ..
-Marc ! - usłyszałem wołanie z salonu - Maaaaarc !
-Co się stało - podbiegłem do drzwi dzielących salon i sypialnię w której przed chwilą składałem łóżeczko . Ally miała pójść po młotek ..
-Rodzę debilu ! - krzyknęła . - To Twoja wina !
*6 lat później*
Siedziałam na stadionie i patrzyłam na Bartre ćwiczącego ze swoim synem , córką i całą drużyną . Uśmiech nie schodził mu z twarzy .
-Mamo ! – krzyknęła Maja – Patrz ! – kopnęła piłkę do brata a on z przewrotki zdobył bramkę . No tak .. Nawet w Mai Marc zaczepił miłość do tego sportu .. Ale co tu dużo gadać . Przecież ja też kocham piłkę nożną !
Chwilę później wszyscy do mnie podbiegli . Marc powitał się ze mną czułym pocałunkiem a Maja rzuciła mi się na szyję .
-Koooooocham cie – powiedziała Maja i cmoknęła mnie w policzek .
-Ej ej ! – zaczął Marc – Mama jest moja !
-Ale moja też – powiedziała mała .
-A moja to już niby nie ? – wtrącił mój dorosły , dziesięcioletni mężczyzna .
-Skoro macie się kłócić , to powiem wam jedno – ja bardzo kocham was wszystkich z jednym małym wyjątkiem – spojrzałam na Marc’a , na to ona rzucił mi pytające spojrzenie – Więc wy wszyscy razem możecie też mnie kochać bez żadnych kłótni – zaśmiałam się i podeszłam do Marc’a przytulając go – Bo ciebie kocham nad życie – szepnęłam mu na co on uśmiechnął się w sposób od jakiego miękły mi nogi i znów pocałował .
Mam życie jak w bajce .. Wspaniałe dzieci i jeszcze mój własny rycerz w stroju Barcelony z piłką i korkami pod pachą.
KONIEC
/\/\/\/\/\
Wiem , krótki. Ogólnie wszystko było krótkie , ale pod koniec już nie miałam weny i bardzo ale to bardzo się cieszę że udało mi się to skończyć :O
A tymczasem .. Zapraszam ! :D Na nowe opowiadanie . Proszę o komentarze .. mam nadzieję że przypadnie wam do gustu .. http://i-need-you-love-and-time.blogspot.com/
I dziękuję wszystkim tym , którzy czytali to opowiadanie :)
*2 miesiące po ślubie-marzec 2014*
-Pani Ally Bartra – Martez ? – zapytał lekarz stając przede mną .
-T..tak – powiedziałam niepewnie i wstałam idąc za nim do gabinetu .
-Mam dla pani świetną wiadomość ! – uśmiechnął się . – Jest pani w ciąży . 3 miesiąc , jeszcze nie wiemy jaka to płeć – powiedział po czym w moich oczach pojawiły się łzy – Coś się stało ?
-Nie .. nie . – uśmiechnęłam się – To wspaniale !
-Cieszę się że pani się cieszy . Proszę przyjść za dwa tygodnie z mężem na badanie USG .
-Oczywiście .. przyjdę .
*3 godziny później*
Siedziałam w kuchni czekając na Marc’a i jednocześnie robiąc herbatę dla Alvaro , bo biedak się rozchorował .
Jestem w ciąży ? Do tej pory sądziłam że to niemożliwe .. Były komplikacje i było to stwierdzone przez mojego lekarza jeszcze przed przyjazdem do Barcelony , i to dość długo przed nim .
Powiedziałam to wszystko Marc’owi . A teraz ooo .. Jestem w ciąży !
-Kochanie – krzyknął w drzwiach – Już jestem – podbiegł do mnie i mnie pocałował . Spojrzałam na niego . – Co się stało ? Płakałaś ?
-Ja .. Marc ja jestem w .. w ciaży – wydukałam i rozpłakałam się .. Sama nie wiem dlaczego
-Co ?! Ale przecież to wspaniale ! – zaczął skakać i cieszyć się – Dlaczego płaczesz ? Nie płacz ! – znowu mnie pocałował .
-Tato – powiedział zaspany Alvaro – Czemu krzyczysz i skaczesz ?- przetarł oczy .
-Będziesz miał siostrzyczkę! Albo braciszka !
*5 miesięcy później-Marc*
Ally cały czas chodziła zdenerwowana . No ale w końcu , kobieta w ciąży . Ale mi to ani trochę nie przeszkadzało . Wręcz przeciwnie . Cały czas też twierdzi ,że zbrzydła .. No ja się pytam jakim cudem ona zbrzydła ? Dla mnie z miesiąca na miesiąc , od samego poznania robiła się coraz piękniejsza . Już nie wróciła do blondu , chociaż miała taki zamiar . Ale uznała ze jednak już się przyzwyczaiła do bycia brunetką .
A ten brzuszek , z moim skarbem w środku przyprawiał mnie o dumę . Dumę , że w końcu będę miał córkę . Postanowiliśmy , że nazwiemy ją Maja .
No i czego więcej tu pragnąć ? Mam wspaniałą żonę , syna i niedługo córkę . Już za tydzień Ally ma termin porodu , więc wszyscy są w pełnej gotowości . Samochód zatankowany do pełna , plan z Gerardem ustalony . No już wręcz nie mogę się doczekać , aż będę mógł wziąć ją w swoje ramiona , przytulić .. Patrzeć jak dorasta , jak wkracza w buntowniczy wiek ..
-Marc ! - usłyszałem wołanie z salonu - Maaaaarc !
-Co się stało - podbiegłem do drzwi dzielących salon i sypialnię w której przed chwilą składałem łóżeczko . Ally miała pójść po młotek ..
-Rodzę debilu ! - krzyknęła . - To Twoja wina !
*6 lat później*
Siedziałam na stadionie i patrzyłam na Bartre ćwiczącego ze swoim synem , córką i całą drużyną . Uśmiech nie schodził mu z twarzy .
-Mamo ! – krzyknęła Maja – Patrz ! – kopnęła piłkę do brata a on z przewrotki zdobył bramkę . No tak .. Nawet w Mai Marc zaczepił miłość do tego sportu .. Ale co tu dużo gadać . Przecież ja też kocham piłkę nożną !
Chwilę później wszyscy do mnie podbiegli . Marc powitał się ze mną czułym pocałunkiem a Maja rzuciła mi się na szyję .
-Koooooocham cie – powiedziała Maja i cmoknęła mnie w policzek .
-Ej ej ! – zaczął Marc – Mama jest moja !
-Ale moja też – powiedziała mała .
-A moja to już niby nie ? – wtrącił mój dorosły , dziesięcioletni mężczyzna .
-Skoro macie się kłócić , to powiem wam jedno – ja bardzo kocham was wszystkich z jednym małym wyjątkiem – spojrzałam na Marc’a , na to ona rzucił mi pytające spojrzenie – Więc wy wszyscy razem możecie też mnie kochać bez żadnych kłótni – zaśmiałam się i podeszłam do Marc’a przytulając go – Bo ciebie kocham nad życie – szepnęłam mu na co on uśmiechnął się w sposób od jakiego miękły mi nogi i znów pocałował .
Mam życie jak w bajce .. Wspaniałe dzieci i jeszcze mój własny rycerz w stroju Barcelony z piłką i korkami pod pachą.
KONIEC
/\/\/\/\/\
Wiem , krótki. Ogólnie wszystko było krótkie , ale pod koniec już nie miałam weny i bardzo ale to bardzo się cieszę że udało mi się to skończyć :O
A tymczasem .. Zapraszam ! :D Na nowe opowiadanie . Proszę o komentarze .. mam nadzieję że przypadnie wam do gustu .. http://i-need-you-love-and-time.blogspot.com/
I dziękuję wszystkim tym , którzy czytali to opowiadanie :)